Fundacja dla Zwierząt ARGOS| argos.org.pl

Tygodnik "Polityka"
o schronisku w Boguszycach

W zdumiewającym artykule "Stara kobieta i psy" ("Polityka", 08.08.2009) Barbara Pietkiewicz i Joanna Podgórska podjęły się odwrócenia świata do góry nogami i udowodnienia, że przestępstwo jest szlachetnością. Chodzi o Bożenę Wahl, która dla własnej fanaberii urządziła w Boguszycach obóz koncentracyjny dla bezdomnych zwierząt, gdzie zamknęła ich setki i doprowadzała je tam do śmierci metodą zaniechania opieki.

Artykuł w ogóle nie zajmuje się wymiernymi skutkami działań pani Wahl, czyli losami zwierząt, a wyłącznie jej domniemanymi motywami, które Autorki rekonstruują wedle sielankowej wizji wziętej z sufitu warszawskigo salonu. Owszem, każda wina i każdy zły czyn wymaga rozpatrzenia także jego motywów. Zwłaszcza wtedy, gdy winnego ma spotkać kara. Ale nadużyciem jest sądzić człowieka, odwracając się placemi od skutków jego czynów i podstawiając w to miejsce wyłącznie motywy.

Czynem Bożeny Wahl było przestępstwo systematycznego znęcania się nad zwierzętami w ogromnej skali. W artykule cała ta sfera sprawczości Bożeny Wahl pozostaje zasłonięta za psychologicznym frazesem o jej "nadwrażliwości", która miała by rzekomo zwalniać ją z odpowiedzialności za skutki własnych poczynań. Zwalnia tylko niepoczytalność. Zaś sama ta "nadwrażliwość" jest dziwnie upośledzona, bo dotyczy tylko zwierząt cierpiących poza obozem Bożeny Wahl, dopóki do niego nie trafią. Wewnątrz niego nie znajduje już zastosowania. Wszak zostały już "uratowane", ofiara z cierpienia "psiej Matki Boskiej" została spełniona, publiczność może się rozejść a psy pozagryzać.

Tak jak Bożena Wahl uparcie przez lata "ratowała" zwierzęta, tak Autorki przez lata, w kolejnych artykułach na łamach "Polityki" propagowały swoją sielankową wizję "psich Matek Boskich". Obejmowały nią podobne do Bożeny Wahl osoby, z którymi miały okazję się zatknąć. Zatem wielu nie opisały: Ewę Biedrzycką z Krężela, Ewę Bartosiewicz z Buszkowic Małych, Marzenę Sobańską z Nowej Ligoty, Izabellę Działak z Celestynowa, Annę Kątną z Dąbrówki i innych pań likwidujących bezdomne psy na zlecenie gmin, podobnie jak wymieniona w artykule Magdalena Szwarc z Korabiewic (bohaterka podobnego artykułu w "Polityce" z 2004 roku). Niekonsekwentnie zaś, nie ujęły się za Zdzisławem Lachem, który też założył fundację dla ratowania zwierząt, zabierał je do schroniska w Krzyczkach w dużej ilości i twierdził, że jest miłośnikiem zwierząt (Agnieszka Sowa, "Cicho w Krzyczkach", Polityka z 2008 r.). Może wizja "psich Matek Boskich" nie uwzględnia równouprawnienia płci?

Jeśli jest coś, co jednak łączy wizję "psich Matek Boskich" z rzeczywistością, to moim zdaniem jest nią pycha i pogarda. Po stronie "psich Matek Boskich" wyraża się w przekonaniu, że z powodu własnych, szczerych lub cynicznie udawanych motywów, wolno im wszystko. Co nader charakterystyczne, Bożena Wahl dokarmia, zabiera i skupuje nieszczęsne psy z okolicznych wsi, ale nie próbuje egzekwować odpowiedzialności za zwierzęta od ich właścicieli. Wszak musiała by ją wtedy egzekwować także od siebie. Więcej w tym pogardy dla motłochu okazywanej z wyżyn swego poświęcenia niż wpływu na los zwierząt. Ludność odwzajemnia się kolejnymi zwierzętami – taka to wytworzyła się koegzystencja.

Po stronie Autorek zaś, podobna pycha wyraża się przekonaniem, że odpowiednio spreparowanym ideologicznym sosem potrafią unieważnić elementarne normy i fakty. Nie można czepiać się manka w kasie skoro "wiadomo" że pieniądze ostatecznie poszły na słuszne cele. Nie można zarzucać braku leczenia psów, bo "wiadomo", że nie ma na to pieniędzy. Bożena Wahl w ogóle nie rozróżnia pieniędzy swoich od pieniędzy fundacji? No trudno, taka już jest. Ale fakt że wobec tego "nie wyznaczyła sobie pensji" to już dowód jej poświęcenia. Pracownikom dopłacała "pod stołem" nie dla zaoszczędzenia na ZUS-ie, jak wszyscy, lecz by wynagrodzić im "dyshonor pracy przy psach". Wzięła 40 psów zagrożonych przetopieniem na smalec? Niezupełnie, bo proceder właśnie ujawniono, winnych pociągnięto do odpowiedzialności a schronisko zamknięto. Sprawa była głośna i pani Wahl tylko wyręczyła burmistrza Iłży w zabezpieczeniu losu pozostałych zwierząt. Od urzędników można by dochodzić wiedzy o ich dalszym losie. Od pani Wahl się nie da, bo u niej zostały uratowane bezpłatnie, za to definitywnie.

Sielankowa wizja forsowana wbrew faktom i wbrew logice, omija szerokim łukiem los zwierząt i koncentruje się na konflikcie osób z zarządu fundacji. Jednostronnie relacjonuje to, co i tak niewymierne i trudno sprawdzalne: co kto wiedział, powiedział, zamierzał, oczekuje. Taki to warsztat dziennikarski. Za puentę służą zmyślenia Autorek co do unijnych norm dla schronisk i wymaganej przez Unię eutanazji bezdomnych zwierząt. To dowodzi, że w dziedzinie schronisk dla bezdomnych zwierząt Autorki mają wiedzę raczej bajkową. Dla ratowania koleżanki powinny więc zainwestować w inny zakład niż schronisko.

Tadeusz Wypych
07.08.2009
boz@boz.org.pl


patrz także:

  Forum internetowe tygodnika "Polityka" – głosy o artykule.

  Oświadczenie zarządu Fundacji Ostatnia Szansa, 05.08.2009

  Schronisko Magdy Szwarc w Korabiewicach – innej "psiej Matki Boskiej" kreowanej przez dziennikarki "Polityki" (styczeń 2008).

  Wszystkie zwierzęta Magdy S. – artykuł Joanny Podgórskiej, "Polityka" 25/2004 (2457), (reprodukcja w internecie).